Z jednej strony zaczynam, z drugiej wracam na stare śmieci. Miałam bloga bardzo krótko i zdążyłam zapomnieć hasła (http://proanaismywaytoperfection.blogspot.com/). Teraz nowe jest bezpieczne, zapisane w moim pamiętniku.
Ale przez ten czas nie wpieprzałam bezsensownie! Pracowałam nad swoją silną wolą i nad emocjonalnym jedzeniem. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ten rozdział jest już zamknięty. Rozpoczynam natomiast kolejny, a nazywa się on "Pro Ana".
Wahałam się, czy zakładać kolejnego bloga, planowałam się od tego odciąć, ale potem okryłam, że najzwyczajniej w świecie nie potrafię się odciąć od takiego małego głosiku w mojej głowie, który mówi mi, że nigdy nie będę szczęśliwa i nigdy nie pokocham nikogo naprawdę, jeśli nie zaakceptuję najpierw siebie. A w tym ostatnim ma mi pomóc właśnie pro ana.
Dzisiaj waga wskazała 55,2kg. To więcej niż ostatnio, ale daje motywację.
Bilans:
-2 kanapki z ciemnego chleba z almette 250kcal
-kawa latte maks 100 kcal
- 1 ziemniak, 2 paluszki rybne, kawałek kalafiora 200 kcal
Suma: maks.550kcal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz